czwartek, 4 grudnia 2014

Za długie; nie czytałem!

Każdemu zdarzy się kliknąć, podpisać albo w inny sposób zatwierdzić jakiś dokument czy inną umowę bez czytania, zwłaszcza, jeśli jest to umowa licencyjna oprogramowania czy coś w ten deseń. Dzisiaj jednak zajmiemy się Facebookiem, i choć lista absurdów jest o wiele dłuższa, to jak się sami przekonacie, mam powody by skupić się tym razem jedynie na dwóch przypadkach, gdzie poświęcenie pięciu minut na przeczytanie/doczytanie informacji uchroniłoby użytkowników przed kompromitacją.

Jedną z tych kwestii, które najbardziej mnie bawią, przy okazji drażniąc, to sprawa prywatności danych i treści publikowanych na portalu. Konkretnie chodzi mi o pojęcie użytkowników co do zasad tej prywatności. Mówię tutaj o wysypie starego jak sam Facebook łańcuszka o "nieżyczeniu sobie wykorzystywania swoich danych", namiętnie wklejanego od momentu, gdy FB niedawno ogłosił pewne zmiany prywatności. Najśmieszniejsze, przynajmniej dla mnie, jest to, że zmiany te dotyczą jedynie sposobu w jaki FB będzie te dane przetwarzał, serwując nam reklamy w sposób bardziej zbliżony do Google. Oczywiście dla niektórych użyszkodników dwie strony to ściana tekstu nie do przebicia, a wspomniana w tytule mentalność "tl; dr" prowadzi właśnie do takich kwiatków jak opisany powyżej. Jeszcze zabawniejsze jest powoływanie się na konwencję berneńską, ustanowionej notabene w roku 1886, która dotyczy jedynie dzieł artystycznych i literackich, a śmiem twierdzić, że takich na Facebooku jest jak na lekarstwo. Rozszerzona wersja "oświadczenia" dodaje jeszcze z grubej rury Statut Rzymski - czyżby użytkownicy myśleli, że postawią Zuckerberga przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym za wykorzystanie ich własności (pseudo)intelektualnej?

Ok, powiem raz i dobitnie tym, którym nie chce się, bądź nie umieją przeczytać nic dłuższego niż instrukcja obsługi tostera: możecie sobie wklejać jakie tylko oświadczenia przyjdą wam na myśl, powołując się na dowolne przepisy prawa i jakie chcecie trybunały.  Prawda wygląda następująco - zakładając konto w serwisie Facebook zaakceptowaliście regulamin świadczenia tej usługi (przeczytaliście go, prawda? PRAWDA?). Dla tych, którzy niekoniecznie to uczynili, punkt drugi, paragraf pierwszy: Udostępnianie treści i danych użytkowników:

"W przypadku treści objętych prawem własności intelektualnej (IP, ang. intellectual property), takich jak zdjęcia i filmy, użytkownik przyznaje nam poniższe uprawnienia zgodnie z wprowadzonymi przez siebie ustawieniami prywatności i ustawieniami aplikacji: użytkownik przyznaje nam niewyłączną, zbywalną, obejmującą prawo do udzielania sublicencji, bezpłatną, światową licencję zezwalającą na wykorzystanie wszelkich treści objętych prawem własności intelektualnej publikowanych przez niego w ramach serwisu Facebook lub w związku z nim (Licencja IP). Licencja IP wygasa wraz z usunięciem przez użytkownika treści objętych prawami własności intelektualnej lub konta, o ile treści te nie zostały udostępnione innym osobom, które ich nie usunęły."

W dużym skrócie: piszta co chceta, FB ma prawo robić z danymi i publikowanymi informacjami co mu się żywnie podoba tak długo, jak jesteście użytkownikami serwisu. Jeśli podniosą się jeszcze jakieś głosy sprzeciwu, to przypomnę, że nie, nie macie za wiele do gadania, nie płacicie Facebookowi ani grosza za korzystanie z usługi, więc nie bardzo rozumiem jakim prawem pojawiają się jakieś dziwne wymagania? Facebook świadczy wam usługę określoną jasnym i krótkim (wierzcie mi!) regulaminem, w zamian dostając od was dane pozwalające skuteczniej sprzedawać reklamy. Proste? Chyba tak, choć dziwi mnie jak niewiele osób pojmuje fakt, że jednostronne oświadczenia nie mają żadnej racji bytu, o jakiejkolwiek mocy wiążącej nie wspominając. Jeśli wsiadacie do pociągu/autobusu to też wolno wam zmienić regulamin przewoźnika, bo nosicie w kieszeni jakieś tam oświadczenia? Zajmuję dwa siedzenia, bo tak? Kierowcy się nie podoba, to go jeb na stos? Albo do Trybunału w Strasburgu? Na pocieszenie dodam, że Google jest nawet lepsze w pozyskiwaniu Waszych danych niż FB, a nawet sobie z tego nie zdajecie sprawy.

Druga sprawa, którą chciałem poruszyć, a która moim skromnym zdaniem jest jeszcze bardziej komiczna, to masa osób pultających się, że dostaje milion zaproszeń i powiadomień z gier od swoich znajomych. Wklejają zdjęcia i posty, których treść przeważnie zawiera się w sformułowaniu: "ta osoba nie gra w gry", nierzadko marnując nawet przestrzeń na tzw. zdjęcie w tle, które przecież można lepiej spożytkować niż na zrobiony w Paintcie, spikselowany obrazek ze strzałką. Odgrażają się przy okazji tym, którzy mają czelność wysyłać im te zaproszenia, że usuną ich ze swojej listy znajomych, jeśli nie przestaną wysyłać im tychże zaproszeń.

Wyjaśnijmy sobie najpierw mechanizm powiadomień i zaproszeń: gracze nie wrzucają tych postów ani nie wysyłają tych zaproszeń sami. Robi to za nich aplikacja, której nieporadny użytkownik dał takie a nie inne uprawnienia, bądź nie zmienił ich później. Winny, prawda? Może i tak, ale ilu użytkowników tak naprawdę zwraca uwagę na regulaminy i uprawnienia, zanim kliknie na przycisk "Akceptuję"? No tak, powtarzam się, było przy sprawie prywatności. Poza tym, drodzy użytkownicy, jeśli kilka postów o tym, że ktoś osiągnął 666 poziom w Bąbel Saga albo zaproszenie do zagrania w Młot Wars jest dla was wystarczającym powodem, by usunąć kogoś ze swojego grona znajomych, to może nie powinien się on tam w ogóle znaleźć? A jeśli nie macie odwagi powiedzieć takiej osobie, żeby coś zrobiła ze swoimi ustawieniami prywatności, to dwoma kliknięciami możecie na stałe zablokować dowolną aplikację - żadnych więcej powiadomień, zaproszeń, ślubów, pogrzebów...

Podsumowując, to tylko dwa z wielu kwiatków z jakimi mam do czynienia codziennie, korzystając z Fejsa. Zebrałoby się tego o wiele więcej, ale te dwa ewidentnie wiodą prym w swojej komiczności i jeśli napiszę więcej, to zrobi się tl;dr - patrz wyżej. Malkontentom pozostaje jedynie usunięcie konta na FB, bądź siedzenie cicho i zgrzytanie zębami na tych podłych ludzi zaśmiecających im newsfeedy powiadomieniami z gier i na Zuckerberga stale czychającego na ich dane osobowe. Jeszcze, nie daj boże, weźmie na nich kredyt w Providencie!

4 komentarze:

  1. Ej... nie dałeś tl;dr wersji :( I musiałem przeczytać. A na końcu nie było żadnego żarciku ani nic :I

    Ano. Takie pokolenie. Co się dziwisz? Za dużo, za długie, bo mi się nie chce. Pokolenie któremu trzeba pisać skrótowo, zdawkowo, w skondensowanej ilości. A będzie tylko gorzej. I co zrobisz? Chuja zrobisz. Oglądają tv, któe przekazuje wartości w odpowiedni sposób. Nauka to przecież obciach, więc wchłaniają abslutne minimum. Zabierz im smartphone'a to im odpieprzy. A o czytaniu to ja nawet nie wspomnę. Pokolenie kretynów, które ani nie umie pisać ani nie umie czytać już dawno nam wyrosło.

    Abstachując od tego - ale umów to serio nikt nie czyta. Raz, że ZAZWYCZAJ są pisane językiem mało zrozumiałym, a dwa - no a po co? Potem oczywiście jeden z drugim kiepem zaczynają larum, reszta dopinguje, a tu śmiechowo się robi bo wychodzi, że wystarczyło przeczytać ze dwa punkty ze zrozumieniem, a nie wciskać co popadnie.

    Tak czy siak, ja wracam do kindla (bożesz ty mój jakie to fenomenalne urządzenie! Polecam na dzień dobry "Dobre kobiety z Chin", "Biała Gejsza" oraz "Abchazja" (chyba Góreckiego)), a na pokolenie tableciarzy nie zwracam uwagi bo mi po prostu szkoda czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kultura obrazkowa robi swoje, to prawda, ale trzeba też wziąć pod uwagę, że są ludzie o różnych możliwościach intelektualnych. Rozmaite regulaminy celowo pisane są specyficznym językiem niezrozumiałym dla laika - przełożone na język popularny prawdopodobnie wzbudziłyby sprzeciw użytkowników, a co za tym idzie - zmniejszyłaby się popularność serwisu i zyski założycieli. Nie od dziś ludzie akceptują treści, których nie rozumieją (kto nigdy nie kłamał zaznaczają "tak, mam 18 lat" niech pierwszy rzuci kamieniem...") i obawiam się, że to jest kwestia, której nie da się zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznę od tego że WOW że masz bloga he :P I mówiąc szczerze bardzo dobrze piszesz tylko musisz wziąć pod uwagę że ludzie już tacy są , mają własne przekonania których będą się trzymać nie ważne jak głupie one będą , nie interesują ich paragrafy i regulaminy , nie zwracają na nie uwagę a czują się jak by wszystko wiedzieli lepiej i tego niestety nie uda ci się zmienić nie ważne jak bardzo byś chciał ;p Pozdrawiam Kamila ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Za długie. Nie napiszę - tak samo współczesna młodzież mówi o pisaniu prac domowych.Część z nastolatków poprosi Wspaniałego Wujka Google o pomoc i w efekcie biedny belfer będzie miał do przeczytania 50 identycznych prac... Taki znak czasów.... Nic na to nie poradzimy... Możemy co najwyżej modlić się aby było komu pracować na nasze emerytury... Których i tak pewnie nie zobaczymy... ergo trzeba zacząć oszczędzać :P taki mały strumień świadomości mi to popłynął

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie na temat będą usuwane.