środa, 29 lipca 2009

O wyższości ośmiu bitów

No i stało się. Uległem internetowej modzie (?) i założyłem bloga. Przyznam się, że do rozpoczęcia bazgrania na internetowych łamach sprowokował mnie blog niejakiego Haku (pozdrawiam ;) ). Skoro rysownik może się przebić w tym światku, to dlaczego i nauczyciel by nie mógł? Zawsze jest to jakiś sposób na reklamę samego siebie, rozszerzenie horyzontów i znajomości (a także, co jest tajemnicą poliszynela, do spełnienia swoich chorych ambicji o zostaniu felietonistą).

Mniejsza o to, bo mi się tu zaczyna autobiografia, a miał być felieton. Z góry zaznaczam - żaden felieton na temat bieżącej polityki naszego pożal się Boże kraju tudzież wybryków przedstawicieli tegoż. Ile można czytać o tym że niejaka Hujarska bawi się w parkingową albo że nie zdążymy na Euro? Telewizja, radio i prasa i tak postarają się żebyśmy o tym przypadkiem nie zapomnieli a łaskawy Internet przychodzi im z pomocą, prezentując artykuły obszerne niczym gatki zawodnika sumo. Pomijam sam fakt, że objętość tychże artykułów stoi w odwrotnej proporcji do ich jakości, który to oprócz do samego czytania, zniechęca także do dalszej egzystencji, tudzież skłania do rozglądania się w poszukiwaniu czegoś, czym dałoby się szybko i skutecznie znieczulić.

Dzisiaj nieco lżejszy temat, również z uwagi na numer tego wpisu. Jako że ostatnio dni spędzam na (bezproduktywnym nieco) przebywaniu na kursie grafiki i animacji komputerowej, siłą rzeczy szperam po czeluściach Internetu w poszukiwaniu czegoś co wypełniłoby mi mój cenny czas czymś więcej niż li tylko przypominaniem sobie do czego służy gumka tudzież pędzel w GIMP'ie, albo słuchać o zaletach grafiki wektorowej. Przeglądając linki na wykopie znalazłem dość ciekawą stronę. Zobaczcie zresztą sami. Już to słyszę: "ot, kolejna strona z gierkami ze starego NES'a, też mi..." Przyznać jednak musicie sami, że całkiem to ciekawe i wygodne, bo po pierwsze: nie musisz ściągać żadnych emulatorów ani romów do tychże, po drugie: nie musisz znać się na obsłudze emulatora i martwić się że dany rom nie będzie kompatybilny z Twoim ulubionym emulatorkiem, i po trzecie: wszystko jest pod ręką, na bardzo przejrzystej stronie a dobór romów jest, oględnie mówiąc, bardzo szeroki a tytuły naprawdę ciekawe. Śmiem podejrzewać, że większość i tak przestała czytać ten wpis od linka który zamieściłem wyżej. Tak czy inaczej strona oferuje ni mniej ni więcej niż 100 gier ze starego dobrego NES'a (u nas nazywanego Pegasusem).

Dlaczego o tym piszę? Złożyło się na to kilka rzeczy. Pierwszą z nich jest wspomniana wyżej strona. Drugą natomiast fakt, że grywalnością gry te niejednokrotnie biją współczesne tytuły na głowę. Niech posłuży tutaj przykład. Kilka dni temu przyszedł do mnie przyjaciel (pozdro /sz/) ze swoim PS3 i zamiarem przejścia kilku plansz w Motorstorm. Pograliśmy może godzinę, po czym zaczęło nam się autentycznie nudzić. PS2 nie, PSOne też... W co by tu... MAM! Podłączamy pady do kompa i odpalamy emulator NESa. Spędziliśmy kilka bitych godzin przechodząc takie gierki jak Contra, Battle Toads, Quarth, Tetris itp. Aż się łezka w oku kręci i przypominają stare czasy. Do tego prawdziwy co-op w grach, nie to co teraz. Grywalność po 15-20 latach od wydania nadal w obrębie świadomości boskich. Tyle przykładu. Nachodzi teraz człowieka refleksja, dlaczego w czasach Dual-Core'ów, Quad-Core'ów i innych core'ów, wodotrysków graficznych oferowanych przez PS3, Ge-Force'y i kilka gigabajtów RAMu nie można zrobić równie grywalnych gier jak w czasie kiedy rządziło osiem bitów? Na dodatek takich, które przykuwają na całe godziny do monitora nie ze względu na to, że ich ukończenie trwa kilkadziesiąt lub kilkaset godzin lecz dlatego, że po przejściu w godzinę masz ochotę zrobić to jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze.

Czcze są to oczywiście nadzieje, że może pewnego dnia któraś z korporacji wypuści na rynek coś na wzór starego poczciwego NES'a. Z obecnymi możliwościami technologicznymi re-make'i starych gierek nabrałyby nowego smaczku, że nie wspomnieć o możliwościach jakie daje Internet i możliwość gry przez sieć. Niestety, patrząc na trendy na rynku gier możemy spodziewać się wszelako tylko jednej rzeczy: kolejnej super wypasionej dziesięciordzeniowej konsoli i gier, które co prawda będą oferowały jeszcze więcej fajerwerków graficznych niż obecnie, ale które grywalnością będą w stanie konkurować co najwyżej z Windowsowym pasjansem.

PS: Na drugi dzień wzięliśmy z /sz/ w obroty emulator MAME. Zabawa również przednia, ale to temat na osobny felieton.

5 komentarzy:

  1. Pasjans ma bardzo dużą grywalność !! bo w końcu co innego można robić w pracy ? xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie dlatego masz link do strony ;)
    A następnym razem w polu "komentarz jako" proponuję używać "nazwa/adres URL" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha, nigdy nie czytałem jak piszesz, i okazuje się, że stylistycznie jesteś niezły + fajny dobór słownictwa i metafor.

    jestem totalnie za akapitem o grafice i grywalności gier. sam na bitkach 2d zjadłem wielką część mojego życia, a to nie są gry, kóre szokują grafiką (poza marnym systemowo SF4). prawdziwa moc tkwi w korzeniach i wydaje mi się to niezaprzeczalnym faktem.

    no to z czystą niecerpliwością będę czekać na kolejne wpisy ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. hehehe no w contre tez ostro cielam, pamietam ze akurat pegazusa miala kuzynka wiec u niej najczesciej sie nocowalo zeby noc zarywac i od samego rana znow grac hehehe;) Co do mario to bezwzglednie wymiata na super nintendo:):):) Cala rodzina w to cielam dlugie godziny:D Nawet mielismy podzial rol co kto lepiej przechodzil hehe;) A teraz po latach niedawno znow siedzialam nad mario, na tej starej konsoli, niestety czasu tyle niemam ani cierpliwosci co kiedys, i chyba za bardzo przezywam zamki jak mnie tam morduja:D

    Ogolnie co do tematu, ja sie zatrzymalam na starych grach niewiem jakos zadna nowa do tej pory mnie nie ujela, w zasadzie chyba powinnam sie z tego cieszyc pamietajac co sie dzialo kiedy ktoras mnie wciagnela;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mario, Mario, Mario :)
    Do dziś mam problemy z przejściem planszy 7-4
    Chyba w weekend znowu sobie wyszperam jakiś klasyk na necie i pomęczę padziora :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie na temat będą usuwane.